Telewizja to medium, które powoli ustępuje miejsca Internetowi. Tak się wydaje, ale znowu zwolennicy telewizji podają za przykład radio, które wraz z nadejściem ery telewizji nie zaginęło a ma się dobrze, ma swoich odbiorców i fanów. Zostawmy jednak spory o palmę pierwszeństwa i porozmawiajmy o telewizji.
Prace na telewizją zaczęły się w wielu krajach w latach 30. ubiegłego wieku. Wybuch wojny spowolnił jej narodziny i rozwój. Ale za to po wojnie zaczęła stanowić potężne narzędzie do walki z analfabetyzmem oraz do rozpowszechniania kultury.
Nie inaczej było również we Włoszech, gdzie miała podwójne znaczenie, bo uczyła języka i to w dodatku włoskiego. Jak pamiętacie z artykułu o dwujęzyczności Włochów, znajomość języka włoskiego nie jest taka oczywista do dzisiaj.
Wtedy jednak sytuacja była katastrofalna i dotarcie do jak najszerszego grona odbiorców w różnym wieku mogło nastąpić jedynie poprzez nadajniki telewizyjne. Pojawił się pomysł, aby języka uczyć w telewizji i tak w 1954 roku pojawiła się “Telescuola” (“Teleszkoła”, program, którego fragment zamieszczam w linku poniżej:
Następnie w latach 1961-68 pojawił się program “Non e mai troppo tardi” (“Nigdy nie jest za późno”):
w którym Maestro Manzi umożliwił około czterystu tysiącom ludzi uzyskać wykształcenie podstawowe. Był to milowy krok w walce z analfabetyzmem powojennym, jak również pierwszy krok, dzięki któremu zrozumiano jak bardzo może pomóc medium telewizyjne w krzewieniu kultury włoskiej i włoskiego języka literackiego.
Rzeczywiście, przez kilka dekad nie można było nic zarzucić prezentowanemu poziomowi włoszczyzny. Mam możliwość przekonania się o tym co roku, kiedy w okresie wakacyjnym, czyli mniej więcej od czerwca do września wyświetlany jest program “Techetechetè”, który jest krótkim montażem starych nagrań telewizyjnym, często dedykowany jest jakiejś osobowości telewizyjnej, aktorowi, piosenkarzowi, pokazując jego poczynania telewizyjne na przestrzeni dekad.
Jak łatwo się domyślić dzisiejsza telewizja pozostawia wiele do życzenia. Interesujące programy są nadawane w tzw. drugim wieczorze, czyli około północy, inne programy, które merytorycznie są nawet dość dobrze zrobione, niestety pozostawiają bardzo wiele do życzenia jeśli chodzi o język. Rozumiem dążenie do tego, żeby program, który opowiada o problemach zwykłych ludzi, mówił zwykłym językiem, ale niechże będzie przynajmniej poprawny.
Niestety roi się od błędów, zwłaszcza gramatycznych, zwłaszcza w następstwie czasów, zwłaszcza w trybie łączącym. Analizę ilości błędu popełnionych w tym roku podczas jednego tylko wieczoru na festiwalu w Sanremo, przeprowadzono następnego dnia w programie “Uno mattina in famiglia”, gdzie prof. Francesco Sabatini – wybitny włoski lingwista – co weekend punktuje tego typu błędy, wyjaśnia problemy językowe osób dzwoniących do programu oraz ocenia znajomość znaczenia wyrażeń idiomatycznych sprawdzanym podczas ulicznych sond. Niestety rezultaty są przykre. Na szczęście program bardzo pouczający, bo uświadamia, ile tak na prawdę się musimy uczyć i to przez całe życie, nawet jeśli jesteśmy rodowitymi użytkownikami danego języka.
Internet jest, oczywiście, bezlitosny i pamiętliwy. Znajdziecie również kilka artykułów o gafach profesora, w szczególności ta, kiedy pomylił ilość liter we włoskim alfabecie.
Wartościowych treści w telewizji jest mało, ramówkę wypełniają quizy telewizyjne w najlepszych godzinach oglądalności. Każdy kanał ma jakiś program tego typu, który ma swoją stałą widownię, fanów i chętnych do udziału w nich.
Następnym stałym punktem są seriale telewizyjne, kilkuodcinkowe lub kilkuczęściowe. Często scenariusze powstają na podstawie prawdziwych historii, gdzie możemy znaleźć prawdziwe perełki, dzięki który można można poznać szalenie interesujące postaci z włoskiej kultury. Takim przykładem może być film o Luisie Spagnoli, założycielce słynnego domu mody noszącego jej imię:
Fragmenty odcinków można zobaczyć na youtube, jeśli kogoś by to zainteresowało.
Jest kilka sztandarowych programów popularnonaukowych, które są na wizji od kilku dziesięcioleci i wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością i mogą zainteresować nawet bardzo wybrednych widzów. Przykładem takiego programu jest “Ulisse” prowadzony przez Alberta Angelę, z którym przemierzamy przez sekrety historii. Uwaga odcinki jego programu można obejrzeć również w całości na youtube:
Warto dodać, że jego ojciec – Piero Angela z ogromnym sukcesem prowadził przez wiele lat program “Superquark” o tematyce bardziej naukowo-przyrodniczej, ale zapewniam, że nikt nie zarzucał mu bycie resortowym dzieckiem, gdyż wiedza Alberta oraz talent do przekazywania historii i opisywania jej (jest również pisarzem) jest fenomenalna.
Sama praktycznie nie oglądam telewizji, jedynie dla ekstremalnie interesujących programów jestem w stanie zasiąść przed odbiornikiem. Często również oglądam on demand, bo jak wiadomo nie zawsze mamy czas dokładnie określonego dnia i o określonej porze.
Nie polecam telewizji włoskiej jako całości, na pewno warto wyłuskać coś skrupulatnie, co będzie interesujące, wartościowe zarówno merytorycznie jak i językowo. A to jak już wiecie jest potężnym narzędziem nauki języka włoskiego.
Słowniczek:
la televisione
il primato
la nascita
lo sviluppo
l’analfabetismo
la diffusione
catastrofico
l’istruzione elementare
letterario
il periodo estivo
il personaggio televisivo
lasciare molto da desiderare
la seconda serata
la concordanza dei tempi
il congiuntivo
il linguista
il sondaggio
spietato
il palinsesto
la serie televisiva /la fiction
la fondatrice
la casa di moda
la popolarità
praticamente
ripescare
lo strumento
W przygotowaniu niniejszego tekstu korzystałam z:
http://www.tvblog.it/post/1073/analfabetismo-e-televisione
http://www.maru.firenze.sbn.it/BMFI_ComunicatoStampa_6marzo2010.pdf
Niestety bardzo podobnie jest z językiem polskim, na codzień robimy coraz więcej błędów. Wartościowym programem był cykl z udziałem profesora Miodka, niestety obecnie żadna z telewizji go nie emituje. Bardzo ubolewam, ponieważ cenię profesora i jego dbałość o poprawność językową. Ciekawy post!
Dzięki, Marta, za komentarz! Jak widać pogarszający się język telewizji to znak czasów i nie zależy od kraju. A prof. Miodka można szukać na youtube, może tam się zachowały fragmenty jego programów. Un abbraccio forte!🙂